Forum Bractwo Wiernych Jedi Strona Główna Bractwo Wiernych Jedi
Forum Bractwa Wiernych Jedi
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bez Odwrotu
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bractwo Wiernych Jedi Strona Główna -> http://bwj.netarteria.pl/Forum/
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
obi-wan




Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CoruscanT

PostWysłany: Śro 17:13, 12 Paź 2005    Temat postu: Bez Odwrotu

Napisałem opowiadanie w swiecie Star Wars. Miłej lektury.
Bede wklejal po kolei tak jak mi radziliscie..


Prolog
Obudził się w nocy.
Po chwili jego zmysły wróciły do normy i zdał sobie sprawę co go wyrwało z letargu.
Złe przeczucia.
Usiadł na łóżku i przetarł oczy. Zegar elektryczny wskazywał piątą w nocy. W pokoju było cicho i spokojnie. Vaijr zamknął oczy i zaczął intensywnie medytować. Coś nie grało. Jedi wstał i niepewnym krokiem ruszył do iluminatora przez który wlewało się do pokoju blade światło odbijane przez księżyc. I nagle jak przez mgłę dostrzegł twarz piękną, o idealnych rysach.
Twarz kobiety.
Kobiety, którą kochał.
Rzucił się biegiem do drzwi po drodze nakładając ubranie.


*

Dwóch strażników w mundurach zagrodziło mu przejście do gabinetu głównodowodzącego fregaty.
Wcale się tym nie przejął.
Przyłożył rękojeść miecza do gardła jednego z nich. Strażnik uznał, iż lepiej będzie dla niego jeżeli zejdzie z drogi. Nag otworzył drzwi. Gabinet urządzony był skromnie, może poza Najigańskim zabytkowym stołem zza którego patrzyły na niego cztery pary zdziwionych oczu.
Jedi nie bawił się w uprzejmości. Odnalazł wzrokiem generała i podszedł do niego. Starszy człowiek cofnął się.
- E..witaj..- jęknął
- Gdzie? – zapytał cięższym od durabetonu głosem.
- Eee..
- Gdzie ona jest?!
- Aaa..chodzi ci o Andrę? – widocznie generał starał się udawać głupiego. Wcale nie poprawiło to nastroju Jedi. Wręcz przeciwnie. Jego ręka wystrzeliła przez stół sięgając twarzy Vax’a. Rozległo się głuche klaśnięcie.
- ..Stracili..straciliśmy z nią kontakt – wyjąkał przez zakrwawione zęby. Do gabinetu wbiegło dwóch strażników, odruchowo sięgając do kabur po broń. Jedi popatrzył na nich. Obaj stwierdzili, że ich miotacze dobrze czują się tam, gdzie są.
- Możesz powtórzyć? – rzucił Vaijr. Krew się w nim gotowała i tylko lata treningu Jedi pozwoliły mu opanować odruchowe nastawienie złamanego nosa generała.
- Poleciała na Wuun…- odpowiedział starszy człowiek trzymając się za twarz i tuląc do ściany jakby miała go uchronić przed gniewem Jedi. W tym momencie podłoga w gabinecie zadrżała. Do środka wbiegł oficer mostka.
- Jesteśmy pod ostrzałem! – krzyknął, zasalutował i czekał na rozkazy od generała. Udał, że nie zauważył zmasakrowanej twarzy przełożonego.
- Wszystkie myśliwce do ataku, rozgrzać turbolasery – wycedził Vax
Nag rzucił się biegiem na lądowisko.
Vax odetchnął. Stokrotnie wolał walkę z wuuńczykami niż wytrzymywanie ciężkiego wzroku Jedi.


**

Wylatując z hangaru Jedi zobaczył setki kwiatów eksplozji rozbłyskających na tle niebieskawej planety. Dał całą naprzód. Musiał wejść w atmosferę i wylądować na planecie. Nie wiedział, jak tego dokona.
I wcale go to nie obchodziło.
Przed kadłubem śmigały salwy z działek X-Wingów i UE – Fighterów (wynalazku Wuunów). Niektóre ocierały się o pole siłowe wywołując turbulencje. Manewrując przez wraki statków i laserów Nag zauważył pierwszą przeszkodę między nim a planetą – cztery kanonierki wuunów osłaniane przez rój UE – Fighterów. Vajir nie zastanawiając się długo postanowił przebić sobie drogę przez największą kanonierkę lecącą po środku. Wystrzelił dwie ciemne bomby naraz. Prowadząc je Mocą dodawał im prędkości lotu. Wyczuł także intencje pilota kanonierki, który postanowił, że wymanewruje rakiety podrywając machinę do góry.
Niestety, miał do czynienia z Jedi.
A to oznaczało, że niedługo będzie wąchał kwiatki od strony korzonków.
Po chwili rakiety wykonały ruch bliźniaczy do statku. Wybuch pierwszej zniwelował pole ochronne i naruszył przedni iluminator, a drugi wyszarpał pół kadłuba kanonierki wraz z załogą pozostawiając z niej stertę poskręcanego metalu i tkanki organicznej
Jedi zablokował celownik na tym co przed sekundą było kanonierką i rozpołowił ją potężną salwą, przelatując przez pozostałości. Posępna planeta wypełniła cały przedni iluminator X-Winga. Im bliżej Nag był swej ukochanej, tym bardziej go to mobilizowało.
Czuł tyle emocji.
Nawet najstarsi i najbardziej doświadczeni z Jedi nie mogliby objąć swym umysłem tego wszystkiego co obecnie działo się w głowie Naga.
On sam również. Czuł podniecenie na myśl o walce. Czuł Strach. Potężny strach przed śmiercią ukochanej. Czuł gniew. Na generała, wuunów i kodeks Jedi. Był zły na siebie za to że go nie przestrzegał. Czuł się winny. Uderzył generała. Może i na to zasłużył, ale lata szkolenia Jedi miały panować nad zwierzęcymi odruchami.
Wreszcie, czuł że ma to gdzieś.
W głębi duszy wiedział, że walczy o dobrą sprawę.
Jedyną dobrą sprawą w jego życiu była ona.
Andra.
Nagle został wyrwany ze swych rozmyślań tak brutalnie, że miał ochotę zabić generała.
Przerażała go ta myśl.
- Co ty sobie myślisz Jedi?? – usłyszał w głośniku. Generał sprawiał wrażenie pewnego siebie. Zapewne dlatego, że Nag jest od niego daleko. – Nie pozwolę ci zburzyć naszych trzymiesięcznych negocjacji o zawieszeniu broni! Wystarczy że ta wyszczekana Jedi tam poleciała nie słuchając moich rozkazów!
Generał przegiął.
Teraz Nag miał pretekst by go zabić. Nie zrobi tego teraz. Może kiedyś…
Co ja robię!, skarcił się w myśli, muszę się kontrolować..
- Słyszysz mnie? Zmień kurs albo cię zestrzelimy!
W odpowiedzi Vaijr wyłączył komunikator. Spojrzał na kontrolki. Ustawił kurs na stolicę miasta – to tam poleciała Andra. Tylko dlaczego go nie uprzedziła? Niepokoiło go to. Usadowił się wygodniej w fotelu.
Nagle r5 zagwizdał przeciągliwie a w kokpicie włączyły się alarmy. Namierzali go. Nag rzucił okiem na radar. Dwa zielone – przyjazne punkty zbliżały się do niego z dużą prędkością.
Chcieli go zestrzelić.
Nie chciał z nimi walczyć, pozbawiać dzieci ojców.
Ale jeśli będzie musiał..
Znów alarm - w kierunku X-Winga została wystrzelona rakieta protonowa. Jedi wyczuł ją. Zespolił się z nią. Czuł jak metal tylnej części rakiety nagrzewa się do czerwoności, gdy statek minimalnie zmieniał tor lotu i jak nagle spada jego temperatura, gdy lot jest stabilny i rakieta siedzi centralnie na ogonie, nie musząc zmieniać trajektorii.
Czuł także „przyjacielski” statek który posłał mu tę niespodziankę. Czuł konieczność pilota, który szanował Jedi ale musiał wypełniać rozkazy.
Jedna sekunda koncentracji Mocy w rakiecie.
Druga wypełniona turbulencjami i błyskiem. Rakieta zniknęła pozostawiając po sobie jedynie metaliczny pył w pustce kosmicznej, który natychmiast zamienił się w bryłki lodu bombardując osłony pilota który weń wleciał.
Pokaz umiejętności Naga sprawił, że do pościgu dołączyło się jeszcze dziesięć myśliwców.
Na szczęście się spóźnili.
Nag był już całkiem zanurzony w atmosferze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez obi-wan dnia Pią 16:19, 14 Paź 2005, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obi-wan




Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CoruscanT

PostWysłany: Pią 12:09, 14 Paź 2005    Temat postu:

Buuu nikomu nie chce sie czytac? :/

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dicdix




Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Choroszcz

PostWysłany: Pią 14:37, 14 Paź 2005    Temat postu:

Razz Razz a co?
troche długie Razz Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sadek




Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Pią 14:48, 14 Paź 2005    Temat postu:

obi słuchaj uważnie bo nie bende 2 razy powtażałVery Happy troche długie kaałki wstawiasz i nikt nie ma czasu tego czytać ja już do półowy doczytałem:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Snaketail




Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Pią 15:29, 14 Paź 2005    Temat postu:

ja nie czytam czyichs opowiadan bo sam pisze i nie chce stracic weny Smile moze kiedys (czyt. jak bedzie mi sie chcialo przepisac...) napisze to na waszym 4um Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obi-wan




Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CoruscanT

PostWysłany: Pią 16:17, 14 Paź 2005    Temat postu:

ehh moze i racja ze za duzo naraz wkleilem..dajcie znac jak przeczytacie prolog i dwa pierwsze "rozdzialy"

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sadek




Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Pią 18:39, 14 Paź 2005    Temat postu:

dobra ja już przeczytałem:)Smile super opowiadanie dawaj następny rozdział ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obi-wan




Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CoruscanT

PostWysłany: Pią 18:54, 14 Paź 2005    Temat postu:

Oto kolejny rozdział:

***

Poprzez połyskującą taflę iluminatora, odbijającą złote promienie słoneczne Nag dostrzegł łukowy horyzont planety, a tuż nad nim piękne, obficie oblewające światłem krainę słońce. Planeta była piękna. Mnóstwo zieleni, wzgórz i szybujących po niebie Niwngach – potężnych, ponad dwumetrowych drapieżnych ptaków.
Coś jednak tu nie pasowało.
Psuło jedność przyrody.
Durabeton. Tego tu nie brakowało. Największa osada wuunów na tej półkuli planety zajmowała wysokie wzniesienie Hranh, które górowało nad innymi. Wysokie, strzeliste i niesamowicie geometryczne budynki zaprojektowane przez najwspanialszych architektów we wszechświecie zajmowały niemalże całą powierzchnię wzniesienia.
- R5 postaraj się namierzyć sygnał statku Andry – rzucił Jedi. W odpowiedzi usłyszał kilka przeciągliwych pisków wiernego robota, a na ekranie pojawiły się współrzędne – dzięki stary.
Vaijr spodziewał się komitetu powitalnego typu ”zabić Jedi”, w rzeczywistości jednak wylądował bez najmniejszej zaczepki na potężnym lądowisku.
Dziwne.
Chłopak chwycił połyskującą rękojeść w prawą dłoń i wyskoczył z pojazdu.
Pusto.
Nikogo. Ani wrogo nastawionych tubylców, ani innych statków na lądowisku. Może poza kojąco znajomym zielonym X-Wingiem Andry. Nag rozejrzał się dookoła.
Miejsce lądowania znajdowało się pół kilometra nad ziemią. Z prawej strony rozpościerał się zapierający dech w piersiach krajobraz planety, na prawo zaś – potężne, strzeliste miasto, które można by uznać za zupełnie wymarłe. Za miasto duchów. Potężny wiatr wiejący od strony morza odbijał się od budynków nabierając prędkości i wydając przeciągliwe odgłosy od których Nag dostał gęsiej skórki.
Jedi ruszył w stronę pomostu łączącego lądowisko z potężną budowlą. Zanim doszedł do drzwi, te otworzyły się z sykiem. Młody chłopak odruchowo cofnął się aktywując broń. Jaskrawe ostrze koloru nadziei uwolniło się z sykiem z emitera.
Z budynku wyszło około dziesięciu wuunów uzbrojonych po zęby. Rasa wuunów nie była zbyt piękną. Wyłupiaste oczy, przysadzista, kremowa czaszka, dwie pary rąk i dwa metry wzrostu. Byli wyposażeni w najróżniejsze bronie. Od miotaczy, poprzez karabinki snajperskie, termiczne detonatory…
Termiczne detonatory..
Żołnierze nie bawili się w uprzejmości. Wycelowali w Jedi z myślą pociągnięcia za spust.
To oznaczało wojnę.
Nag wykonał błyskawiczne salto do tyłu unikając jaskrawych salw z miotaczy i koncentrując się na detonatorach termicznych uruchomił je.
Wszystkie.
Gdy wylądował na równych nogach opuścił i dezaktywował broń. Jego przeciwnicy w gorączkowych próbach ściągnięcia z siebie pasów z detonatorami krzyczeli i szarpali za uprzęże. Wszystko na nic. Potężny wybuch rozsadził nieszczęśników na strzępy. Fala uderzeniowa zwaliła by z nóg każdego, ale nie Jedi. Nag otulił się bąblem Mocy i przyglądał się jak niszczycielska siła rozsadza most prowadzący do budynku, oraz wyszarpuje potężną dziurę w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stały drzwi. Powstał deszcz odłamków, lecz Vaijr tylko wziął rozbieg i skoczył nad przepaścią do budynku. Korytarz w którym się znalazł miał kilka rozwidleń, lecz Nag kierował się śladem Andry w Mocy i dobrze wiedział gdzie skręcać.
Jedno go niepokoiło. Dlaczego go nie zestrzelili gdy lądował? Może chcieli uśpić jego czujność? A może powód był zupełnie inny? Tylko jaki, pomyślał i przyspieszył kroku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diablo
Administrator



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 18:56, 14 Paź 2005    Temat postu:

Jestem zmuszony zrobić na stronie dział opowiadania... ;p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obi-wan




Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CoruscanT

PostWysłany: Pią 19:09, 14 Paź 2005    Temat postu:

Razz hehe dobry motyw.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obi-wan




Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CoruscanT

PostWysłany: Wto 15:58, 18 Paź 2005    Temat postu:

ostatni rozdzial i epilog:


*Zabierz mnie daleko*

Oto najgorsze pięć minut w życiu Naga Vejir’a:
Jedi wszedł do mrocznej, okrągłej sali upstrzonej płaskorzeźbami i kadzidłami i natychmiast stanął jak wryty. Po środku leżała kobieta w szatach Jedi. Wokół niej powiększała się kałuża szkarłatnej krwi. Nag stał tak przez parę chwil. Ręce zaczęły mu się trząść i coś go złapało za serce. Podbiegł do kobiety, przykucnął nad nią.
- A..Andra.. – Zdołał tylko wykrztusić przez ściśnięte gardło. Kobieta miała paskudną, rozszarpaną ranę biegnącą po plecach. Przez czarną krew obmywającą ranę widać było pogruchotany kręgosłup. Półprzytomna kobieta spojrzała na Nag’a. Poruszała ustami, chciała coś powiedzieć.
-Spokojnie, skarbie. Wszystko będzie w porządku – Wyszeptał. Jej piękna i gładka twarz była inna niż zwykle. Oczy miała spuchnięte, a jej delikatne rysy wykrzywione były w grymasie bólu. – Za..zabiorę cię stąd – obraz dziewczyny został rozmyty przez napływające łzy. Ostatkiem sił kobieta wyszeptała:
- Zabierz mnie daleko..
I zemdlała.
Ból w sercu Naga powoli zamieniał się w gniew. Jedi szukał czegoś na czym może go rozładować. I nagle zobaczył jak do sali wchodzi wolnym krokiem potężny wuun w czarnych szatach, dzierżąc w dłoni długą laskę z obu stron zakończoną bateriami jarzącymi. Jedi wstał powoli, aktywując płytkę na rękojeści miecza. Jego przeciwnik mówił coś o sprowadzeniu tu Andry i że flota Nowej Republiki wpadła w pułapkę, lecz Nag go wcale nie słuchał.
Ten obcy nie był tylko punktem, na który został ukierunkowany gniew Vaijr’a.
On był jego przyczyną.
To on okaleczył jego kobietę.
I Nag to wiedział.
Nie szukał już pośrednich rozwiązań.
Chciał tylko prostej, nie wymagającej myślenia batalii.
Ułamek sekundy i Jedi znalazł się przy swym celu wykonując obrót i tnąc mieczem. Jego przeciwnik był przygotowany na ten moment. Zablokował ciosy swą laską i aktywował przycisk na niej. Dwie baterie jarzeniowe zaczęły się rozgrzewać do białości.
- Nie tylko Jedi mają świecące zabawki – Wycedził przez zęby i odepchnął Jedi z całej siły. Nag stracił równowagę, lecz udało mu się wykonać salto w tył.
O sekundę za późno.
Koniec laski runął na młodego człowieka i wściekle bucząc ugodził go w udo. Vaijr w powietrzu zgasił płonącą nogawkę i wylądował na obu nogach. Nie czuł ani bólu, ani smrodu spalonego mięsa. Czuł za to coś innego.
Niepohamowany gniew.
Wyskoczył odbijając się z całej siły od podłoża i zasypał przeciwnika gradem ciosów. Niestety, wuun obronił je wszystkie posyłając w górę fontannę iskier. Następnie wziął zamach i wykonał cios na poziomie szyi. Jedi ukucnął błyskawicznie i ciął wroga w kostkę. Przeciwnik jednak, wykonał błyskawiczny obrót korzystając z rozpędu ciosu i zablokował zieloną klingę. Nag wyskoczył w powietrze biorąc zamach. Wuun uniósł swą broń i zablokował cios, lecz wojownik się nie zniechęcał. Gdy opadł na ziemię wykonał imponujący młynek blokując atak przeciwnika i wyprowadził mu cios między żebra – tam, gdzie wuun chwilowo nie miał obrony.
Świetlista klinga weszła w blade ciało jak w masło, aż po rękojeść. Nag pragnąc zadać mu większy ból kręcił rękojeścią paląc mu wnętrzności.
Nag nie chciał go zabić szybko.
Zgasił miecz i rozsmarował mu nos wbijając weń połyskującą rękojeść. Wuun upadł na ziemię i zaczął wierzgać w piekielnych mękach.
- Dobrze ci tak śmierdzielu – wycedził i kopnął leżącego w genitalia. – Bawi cię to??
Kończąc to zdanie Jedi ciął nieszczęśnika w plecy.
Niech cierpi. Tak jak Andra. Niech poczuje się tak samo.
Co ja robię?, pomyślał natychmiast Nag. Odrzucił miecz w kąt sali i złapał się za twarz.
Tak mało brakowało.
Dosłownie już był na Ciemnej Stronie.
Czerpał przyjemność z zadawania bólu.
Chłopak upadł na kolana i zaczął szlochać. Upadł tak nisko. Podniósł wzrok na ukochaną kobietę. Trzeba ją stąd zabrać.
Natychmiast.


Epilog

Nag siedział przy Andrze trzymając jej kruchą rękę. Blada twarz była tak niewinna..
Wyjdzie z tego.
Roboty medyczne na Yavinie IV doskonale poradziły sobie z zadaniem rekonstrukcji kręgosłupa. Powinna ocknąć się w ciągu dwóch dni.
Udo Naga było opatrzone.
Rany fizyczne zagoją się szybko.
Rany psychiczne pozostawią po sobie wielkie blizny.
Cały czas od powrotu na Yavin zastanawiał się jak mógł być taki arogancki i zapatrzony w siebie. Jak mógł..
Flirtować z Ciemną Stroną.
Wiedział jedno. Udało mu się i powrócił na właściwą ścieżkę. Wiedział też, że każdy może zmieniać świat na lepsze, wystarczy tylko, że odnajdzie swą drogę.
Nag uśmiechnął się do swych myśli i ucałował ukochaną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Snaketail




Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 16:04, 18 Paź 2005    Temat postu:

ech... ja przeczytalem ostatnie zdanie epilogu tylko Smile i sie zalamalem xD to jakies romansidlo?? <joke>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
obi-wan




Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: CoruscanT

PostWysłany: Wto 17:30, 18 Paź 2005    Temat postu:

te opowiadanie opowiada o mlodym Jedi ktory wyrusza za swa ukochana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asim
Administrator



Dołączył: 10 Wrz 2005
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:34, 19 Paź 2005    Temat postu:

Fajne Very Happy
podoba mi sie bardzo Very Happy szkoda ze takie krótkie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Snaketail




Dołączył: 05 Paź 2005
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Śro 13:35, 19 Paź 2005    Temat postu:

Jedi?? Jedi!! Jedi nie moga wyzwalac emocji bo przechodza na CIEMNA STRONE MOCY xD buasHasBUAShASbuAShASha Smile Moze sie jednak skusze by przeczytac Smile ale to w weekend Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bractwo Wiernych Jedi Strona Główna -> http://bwj.netarteria.pl/Forum/ Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin